Diary, 1943-1944

ReadAboutContentsHelp


Pages

Item 1
Complete

Item 1

W Imię Boże!

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 2
Complete

Item 2

left page [empty]

right page Pustynia Jalawla [?] 28 maja 1943 Moja Kochana Różyczko! Wydaje się, ---- że czas szybko mija; dzień za dniem uciekają, a dni podobne są tutaj do siebie, rozpalone, bez wzruszeń, choć w związku z ciągłym wyczekiwaniem wypadków (któreby nas zbliżyły choćby, jeśli już nie zaprowadziły do kraju), wolno dni się wloką. Wiecie, że opisanie tutaj każdej sprawy, wypadku, okolicy, może być ciekawe dla Ciebie, dotyczy przecież i egzotycznego Wschodu, tropiki, środowiska Tobie obcego w jakim my tutaj żyjemy, to jednak każdy z nas przechodzi obok wypadków bez wzruszeń, a ja czuję dziwną antypatję do tych tematów -----. Bo i cóż – trzebaby pisać: o chorobach, które tutaj ustawicznie na nas czychają i z któremi silnie i wszędzie walczymy..., o upałach dających się nam we znaki, o Arabach brudnych, z któremi nie sposób się skomunikować, a jeszcze trudniej zrozumieć ich obyczaje, którzy każdego Europejczyka uważają za tego którego można lub trzeba na ciągnąć”, zawsze i wszędzie żądają „bakszisz”.

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 3
Complete

Item 3

left page Możnaby też napisać o tutejszych przepięknych koniach jakie trudno w świecie zobaczyć, o kraju tym zacofanym rządzonym przez klikę, gdzie wielki wpływ mają duchowieństwo mahometańskie, oraz nieliczni obywatele, których na palcach obu rąk można policzyć, o kraju pustynnym gdzie są tylko – daktyle – i nafta, ale właśnie dlatego w 4tym roku wojny jest tutaj wszystko w dowolnej ilości w handlu no [?] po droższych nieco cenach. Mógłbym wreszcie napisać jak to król angielski „His Majesty” karmi żołnierzy polskich w 4tym roku wojny, wówczas gdy cała Europa mniej lub więcej głoduje, jakto nasze wojsko wygląda, dziarsko i zawadiacko, pięknie zagospodarowane, jak to te miasta namiotów wyglądają, poszczególne pułki, dywizje, kasyna, sklepiki żołnierskie gdzie są i delikatesy „Made in England” (mało) najwięcej „Made in Australia”, lub „U.S.A.” Można kilka słów dodać o teatrach żołnierskich, o kinie, o znajomych ciągle spotykanych, o wiadomościach z frontu

right page N.b. po zwycięstwie w Tunisie i podczas konferencji w Waszyngtonie obecnie się odbywającej prem. [?] Churchilla z Rooseveltem panuje na frontach sezon ogórkowy – no lotnictwo jest czynne, ale nie tak mocno. Jak to naprawdę wygląda ten zatarg sowiecko-polski, kto to jest niejaki p. Berling dyplomowany pułkownik, który organizuje polską dywizję w Sowietach! Dlaczego? Albo Wanda Wasilewska – akuratnie ona – „szermierka” polskości w Sowietach, gdzie ludzie żyją gorzej jak bydlęta i gdzie człowiek nie przedstawia zgoła żadnej wartości, gdzie obywatel jest niewolnikiem państwa o najpiękniejszej pisanej konstytucji na świecie nie mającej nic wspólnego absolutnie nic wspólnego z życiem, lecz to nie są dla mnie tematy. Mnie można zarzucić że, listy moje są sentymentalne, że powtarzam się, roztkliwiając w tematach i piszę już do znudzenia o mej miłości do Ciebie i marzę jak chłopak którym pierwsza miłość owładnęła. I słusznie – nie

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 4
Complete

Item 4

left page zaprzeczam to jest prawda „z pewnym ale” – moje listy są odzwierciedleniem mej duszy, mych pragnień i dążeń mego nastawienia do codziennych zjawisk, miłość moja jest ciągła, marzenia nieustanne, to wszystko jest treścią i celem mego obecnego życia. Listy moje nie są też oryginalne i sprawy te nie są również nowe, – stare jak świat – lecz wiecznie się powtarzające, zawsze aktualne są i będą jak długo istnieć będą ludzie, mężczyźni i kobiety. I tak pisząc i myśląc o tem wszystkiem z mojem wielkim uczuciem na przedzie idę przez życie do... Ciebie – obym tylko dotarł... Więc [?] chciałem napisać do Wysogląda [?] do Wadowic i do Bierna ta [?] do Liszek pod Krakowem by ich prosić, by Tobie posłali trochę żywności, żyłem z nimi dobrze i sądzę że jako do wojny porządni ludzie nie przemienili przynajmniej w duszy swoich kolorów... i może wysłaliby coś dla Ciebie... lecz nie znalazłem rozwiązania jak do nich napisać, otwarcie przecież nie mogę w żadnym wypadku, natomiast używając pseudo-

right page nimów zbyt dużo musiałbym pisać, by dać się poznać, a wówczas cenzura by poznała i mógłbym ich narazić na nieprzyjemności no i Ciebie – więc zaniechałem mimo tego że mam wewnętrzne przekonanie, oni Tobie by pomogli, a najgorsze to jest to, że zupełnie nie orientuję się, jakie obecnie stosunki panują i jakiego ewentualnie tricku możnaby użyć, by „ich” w błąd wprowadzić, a Tobie pomóc. Koresponduję z Genią T. o czem już Ci donosiłem i otrzymałem od niej wiadomość w której z radością potwierdza mnie wiadomość o otrzymaniu pocztówki od Ciebie podpytując w jaki sposób ja skontaktowałem się z Tobą na jaki adres Ty do mnie napisałaś, czy wiesz o moim miejscu pobytu. Aktualnie coś niecoś jej napisałem, ale zbyt wiele z uwagi na cenzurę nie mogę, ponieważ otrzymała wiadomość o jej rodzicach ze Sosnowca czyni starania by ich sprowadzić do Palestyny i pisze mnie że czyni starania w tej sprawie, podobno tylko Ci którzy byli już w Palestynie, oraz którzy mają w Palestynie jakiś kapitał, majątek. Ja choć nic nie mogę uczynić

Last edit almost 5 years ago by
Item 5
Complete

Item 5

left page gdyż ani nikt z nas w Palestynie nie był, ani nie mamy tam kapitałów, dalej jestem na pustyni i nie mogę się ruszać, ale szczerze powiedziawszy uważam to za fantazję, by obecnie kogoś, a specjalnie Żyda można było wyciągnąć od Niemców, chyba że się ma wiele – wiele pieniędzy to może Turcji, a stamtąd dalej no, ale to jest dla mnie nie ziszczalne. Napisałem do niej co innego, ponieważ z kartki widzę, że niema wśród was Zygmunta [illegible, probably surname] i Sydzi napisałem do niej by czyniła w Palestynie starania, celem odszukania ich, gdyż moim zdaniem znajdują się w Z.S.S.R., a ja z uwagi na zerwane stosunki dyplomatyczne nie mam możliwości cokolwiek zdziałać, niezależnie od tego nie mogę sobie w żaden sposób przypomnieć nazwiska [illegible, probably name], gdyż pobrali się z Sydzią, więc proszę by szukała ją pod nazwiskiem panieńskim w gazetach ruskich „Prawda” i „Izwiestja”. Gdybym ja miał tylko Sydzi fotografję to jabym jej paszport polski wyrobił i w jakiś sposób po otrzymaniu adresu przesłał, no i w odpowiedniej chwili

right page z tego mogłaby skorzystać i wyjechać z „raju”, no ale niestety nie mam możności w tej chwili nic dla niej i jego uczynić, a jeśli są w Z.S.S.R. co wg. mnie jest pewne, to bardzo cierpią, a przedewszystkim głód i jego szwagrowie też byli na wolnej zsyłce w Syberii i napewno się tam pozostali, a Sydzi i [illegible, probably a name] który mnie do obozu koncentracyjnego owego czasu 2 [?] paczki przesłali winienem wiele i bardzo chciałbym się zrewanżować no i niezależnie od tego im pomóc, przecież chodzi tutaj – – o życie – znam to wszystko – wiem co to Rosja obecna, lecz obecnie jestem bezsilny. Pozatem, dużo zdrowia mnie kosztują wiadomości podawane choć szczupłe w gazecie polskiej oraz angielskiej o „likwidacji” ghetta w Warszawie przez tych sk..... Szwabów niestety w obliczu całego świata na zimno wyrzynają Żydów i nikt na to nie reaguje, nawet śmierć Żyda Zygelboima który w liście swym pośmiertnym do R. P. jak oświadcza że popełnia samobójstwo, by zamanifestować i wzruszyć świat, by przeciwdziałać zbrodniom Niemców na Żydach – śmierć jego nie odniosła skutku – niestety – o nas – nikt nie dbał

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Displaying pages 1 - 5 of 75 in total