Diary written in Bergen-Belsen, 1945

ReadAboutContentsHelp


Pages

Item 11
Complete

Item 11

left page już w Czechach. Mamy teraz przed sobą piękną stację Bogumin. Głód ma swoje prawo, nie przebiera w nacji, i bierze [?], kto załamał się duchowo, ten padał ofiarą. Był wśród nas jeden Żyd był bity za nieposłuszeństwo wypędzony [?] od nas jednak postanowił i zaciął się [?] że będzie z nami przepraszał że tak robić nie będzie. A warunki higieniczne to można sobie wyobrazić i wytrwał i doczekał się wyzwolenia [?]. Przed wieczorem pociąg zatrzymał się przed jakąś małą stacją, krzyk

right page w wagonach, jęki niesamowite, które nie dają się ująć w żadne słowa. Ludzie proszą czy mogą wyjść z wagonu z potrzebą fizjologiczną, proszą o śnieg od czasu do czasu zlituje się jakiś Esman, poda trochę śniegu, a robi to również pod strachem, gdyż zakaz jest podany z góry, ażeby nic H. nie podawać. Przez ten przedziera się jakieś nie samowite wycie w sąsiednim wagonie odrywamy się ze swoich miejsc co to jest a to współtowarzysz nar. Greck. dostał białej gorączki i widać postać niesamowitą. Bosy choć już druga połowa stycznia i ponad 10% mrozu bez czapki, buty trzyma w ręku, wzrok błędny, skierowany na nieznaną dal. Nie patrząc co się dzieje wkoło Niego, pcha się siłą z wagonu do wyjścia. Koledzy go utrzymują [?] i siłą wciągają z powrotem do i [illegible] dają mu razy gdzie popadło. Ale

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 12
Complete

Item 12

left page to na długo nie poskutkowało gdyż za parę minut zmylił czujność kolegów i z wagonu bosy z butami w ręku wyskoczył i biegiem bez planu jakiegoś zaczął biec przed siebie – Niemcy zbaranieli nie wiedzieli co się stało. Jatkto, ktoś się ośmielił uciekać, skoro co parę metrów stoi post. z karabinem nabitym w ręku! Biedak zdążył uciec od wagonu jakiś z dwadzieści metrów zaledwie, gdy posterunek póścił się się [?] za nim w pogoń, za nim w net drugi trzeci. Strzały zaczęły spadać dość gęsto. Posterunek stojący najbliżej uciekającego, biegnąc za nim w odległości zaledwie 6 lub 7 m, oddał parę strzałów do niego, które zostały przyjęte

right page przez H. cichym śmiechem. Skutek strzałów pierwszych był śmieszny. Patrzymy, a uciekinier bez żadnych skrupułów dalej ucieka, udało mu się uciec za drugie wagony, które stały na następnym torze, odległo od nas jakieś 20 lub 30 m. Esmani na głos strzałów rzucili się jak charty za uciekinierem, z bronią w ręku. Strzały poczęły padać dość gęsto. Za parę minut cisza zaległa, widzimy bohaterów powracających z powrotem, z tryumfem na ustach. Widać było jaką mieli radość w oczach i zachowaniu, że udało im się zabić biednego schorzałego i zgłodniałego H. Cóż robić na to wszystko musieliśmy patrzeć biernie, tylko w piersiach ból i złość porywała człowieka, ale musieliśmy ten poryw przytłumić wiedząc co to może kosztować krwi, gdyby

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 13
Complete

Item 13

left page się któryś odważył na jakiś odruch. Za tryumfatorami współkoledzy otoczeni kordonem małym niosą ofiarę mordu do wagonu a takich ofiar było moc. (4 do 6 tysięcy) - - - - Ostatni pociąg ruszył, wioząc w nieznaną dal tysiące H. pilnowane przez zgraję esmańską. Noc mija spokojnie, od czasu do czasu została ona strzałem karabinowym zakłócona to Hef. z ziemi śląskiej próbował urwać się, ale to niestety musiał życiem przypłacić lub ranny został. Pociąg mknie dalej. mijamy pas graniczny polsko czeski opuszczamy znaną ukochaną ziemię mijamy pożegnał ją ze łzą w oku na wieki, nie jeden westchnął i wzrokiem tęsknym dążył w przestrzeń daleką, czy zadawał sobie pytanie czy wrócę

right page czy zobaczę ukochaną ojczyznę. Tak [?] jedziemy cały dzień, nasycając wzrok przyrodą. Pociąg przyjeżdża do Bogumina. Na stacji ruch wielki, moc uciekinierów z różnych stron Europy, wszystko ucieka przed naporem alianta wschodniego, szukając schronienia, a tu nagle światło gaśnie robi się zgiełk, jest przed alarm. Stacja jest zaciemniona. Wrócę do transportu w wagonach krzyk, ludzie chcą jeść niektórzy od paru dni nie mieli nic w ustach nie mieli np. z lagru „Fürstengrube” lub „Laurahütte” ludzie z głodu dostawali szału i tak trwoga przed śmiercią głodową zaczął wkradać się i w naszym wagonie. Najmniej odporni byli Heftl. z Francji i Czech. Ci padali jak muchy. Alarm jest w wagonach, krzyk z głodu i pragnienia szał ogarnia wszystkich niemal. W niektórych wagonach kapowie niemcy lub 

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 14
Complete

Item 14

left page blokowi „dolmeczerem” robią porządek. Kij świszcze po głowach plecach wynędznia łych, półżywych więźniów polit. krew płynie, ofiary padają, cisza na chwilę zapanowała. Nagle w naszym wagonie zrywa się jeden, buty trzyma w ręku, bosy, bez czapki, drugą ręką podtrzymuje spodnie wzrok zbłąkany skierowany w dal nieznaną po głowach po plecach chce gdzieś iść, koledzy go zatrzymują, a on wyrywa się, ratunku innego nie było musiał dostać silne uderzenie uspokoił się za chwilę ażeby zdwojoną siłą swój plan niemądry [?] w czym wprowadzić. Zerwał się zaczął tratować kolegów, dostał szału, tak gramolił się, że aż zdenerwowani koledzy wyrzucili go na peron, meldując konwojowi że jest to warjat. Tam nie czekając długo, przyłożył lufę w głowę i męczarnię zakończył nie jeden by chciał tę

right page męczarnię zakończyć, jednak myśl że może być Ojczyźnie potrzebny ratował się jak mógł. Polacy trzymali się dzielnie [?]. Teraz parę słów o nas około 23 trzymaliśmy się jednego kąta, podzieliliśmy się między sobą na mniejsze gromadki po 3, 5, 2 i tak pomagając jeden drugiemu w dobrej formie dojechaliśmy do miejsca przeznaczenia. Po tym epizodzie wywieziono nas poza obręb stacji, jest alarm cisza zaległa. Przed wywiezieniem poza stację dano nam po pół bochenka chleba konserwę na 5 oraz 10 dkg margaryny. Skutek tego był smutny ludzie zgłodniali jednym zamachem konsumowali wszystko, a następstwa na siebie długo nie dały czekać: [illegible] zapanował w pełni. Ludzie poczęli umierać kto był słaby padał. Po pierwszej nocy nikt nie ubył, a potym posiłku mieliśmy już 3 trupów, w innych wagonach było daleko gorzej, tak 5 lub 6 no najmniej było a było około 70 wagonów.

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 15
Complete

Item 15

left page a w każdym wagonie było 100–120 ludzi tak że o jakimś wypoczynku nie było mowy. Nieboszczyków z wagonów to znaczy z lor węglowych bo w takowych wagonach się jechało, wyrzucano umarłych jak kłodę drewa, a potem ciągnięto, na jedną kupę, lub ładowano do jednego wagonu, który zapełniał się z dnia na dzień. [Illegible] w nieznaną dal, nie wiedząc, gdzie nas wiozą. Jechaliśmy przez Czechy, ci nas jak mogą przyjmują dają co mogą pomimo tego że są odpędzani przez esmanów, starają się za wszelką cenę dotrzeć do wagonów i podać kawałek chleba lub czegoś innego przynoszono całemi workami! Wody napił się każdy poddostatkiem. Nikt niebył w tem dniu głodny ani spragniony. Wieść że wiozą więźniów pociągiem lotem błyskawicy przeszła bo całej trasie. Jednak niemcy na „Lipník nad Bečvou”

right page dalszych stacjach nie dopuszczali esmani do wagonów, a nawet zaczęli strzelać do ludności. Co sił każdy uciekał do domu, małe dzieciaki z saneczkami w śniegu po kolana z trudem zdążyły na czas uciec. Zostawiając ziemię gościnną za nami, wjeżdżamy do Austrij, mijamy miasta wioski, cudne okolice, jedziemy dłuższy czas nad brzegiem Dunaju, krajobraz nie do opisania, myśli nasze mkną do naszych gór, do naszych regli, lasów i pól. Chociaż w przyrodzie tak piękno, jednak wśród ludzi wolnych nie widać radości, chodzą jak manekiny, bez uśmiechu, bez cienia radości na obliczu. Jakiś lęk było widać w oczach każdego, czegoś się bali. Bali się, że ktoś będzie musiał płacić za zbrodnie popełnione. Niejedną osobę widziało się ze łzą w oku, nie jedna nam rękę

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Displaying pages 11 - 15 of 35 in total